LITURGICZNA SŁUŻBA OŁTARZA
 
  INFORMATOR MINISTRANCKI
  TEMAT MIESIĄCA
  LITURGIA
  Parafia Św. Michała Archanioła
  Modlitwa do Św. Michała Arch.
  Jan Paweł II do ministrantów
  Nasza wspólnota
  DYŻUR
  Humor katolicki
  Zarząd LSO
  Ministranci i ich posługa
  Historia ministrantów
  Hymn i zasady
  Komendy ceremoniarza i Msza Św. Trydencka
  Jak zostać ministrantem?
  Modlitwy ministranta
  Nasi Patroni
  Ciekawe linki
  Kalendarz Liturgiczny
  Redakcja
  Księga gości
  Licznik
  Galeria
Nasi Patroni

Dominik Savio -z pochodzenia Włoch -przyszedł na świat
w kwietniu 1842r.Rósł pod czułą i troskliwą opieką rodziców, którzy uczyli go, że Bóg jest dobrym i kochającym Ojcem. Chłopiec był niezwykle inteligentny i nadzwyczaj szybko pojmował prawdy wiary. Nic więc dziwnego, że w wieku 7 lat przystąpił do pierwszej Komunii św. W tamtym czasie było to coś wyjątkowego bo wtedy dzieci przyjmowały Pana Jezusa w wieku 12 lat. Tego ważnego dnia Dominik zapisał w swoim modlitewniku takie oto postanowienia:
-Będę często przystępował do spowiedzi i Komunii św.;
-Pragnę dni święte święcić;
-Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja;
-Raczej śmierć niż grzech;
Spróbujmy teraz przy pomocy naszej lupy dokładnie je odczytać. Słuchajcie, to nieprawdopodobne, ale te postanowienia nie pozostały tylko na kartce. Dominik wiernie je realizował. Szczególnie szybki rozwój jego życia duchowego przypada na lata, które spędził w Turynie w gronie wychowanków św. Jana Bosko. Wszyscy chłopcy mieszkali wówczas we wspólnym domu zwanym oratorium. Była to szkoła życia-nauki, pracy i modlitwy. Już podczas pierwszych rozmów z ks. Bosko, chłopiec zwierzył się ze swojego wielkiego pragnienia zostania świętym. Nie wiedział jednak w czym zacząć. Ks. Bosko udzielił mu prostej rady, aby nigdy nie zaniedbywał się w pobożności i nauce, ale także wesoło bawił się z kolegami. Słowa te głęboko zapadły mu w sercu, toteż-gdy do oratorium przybyli nowi chłopcy-Dominik uświadamiał im, że świętość polega na tym, a by zawsze być radosnym, a jednocześnie unikać tego wszystkiego, co oddala od Boga. Nie bał się też upominać tych, którzy źle postępowali.
Kiedy pewnego razu dostrzegł w rękach chłopców gorszące pismo, podarł je na kawałki. Nie chciał oglądać brzydkich obrazków, bo pragnął – jak sam mówił – zachować czystość oczu na oglądanie nieba. Innym razem dwóch chłopców, chcąc wyrównać porachunki, stanęło do pojedynku. Z odległości 20 metrów mieli obrzucać się kamieniami. Kiedy Dominik dowiedział się o tym, wziął do ręki krzyżyk, stanął pomiędzy nimi i wyjaśnił, że Pan Jezus choć niewinnie umarł na krzyżu, to jednak wybrał swoim oprawcą. Tym bardziej oni nie powinni szukać zemsty, a jeśli koniecznie muszą dopuścić się przemocy, to niech tymi kamieniami uderzą najpierw w niego.
Po tej niezwykłej lekcji kamienie wypadły z rąk chłopców i pojedynek się nie odbył.
Również w szkole Dominik prowadził swój cichy apostolat, można nawet powiedzieć, że spełniał w niej rolę małego misjonarza. Jeżeli na lekcji któryś z chłopców był niegrzeczny nauczyciel sadzał go obok Dominika, bo był przekonany, że ten zdobędzie sobie przyjaźń rozrabiaki i wywrze dobry wpływ na jego zachowanie.
Pan Bóg złożył w Dominiku nadzwyczajne dary. Znane są cuda z jego życia. Pewnego dnia – oświecony wewnętrznym światłem – trafił do mieszkania umierającego człowieka do którego przyprowadził kapłana.
Okazało się, że człowiek ten odszedł od wiary i dopiero nadzwyczajna interwencja chłopca pozwoliła mu wrócić
do Boga. Innym razem ks. Bosko poszedł szukać Dominika, ponieważ nie było go w szkole. Znalazł go w kościele wpatrzonego w tabernakulum i zatopionego w modlitwie. Chłopiec nie wiedział nawet, że ta ,,chwila” rozmowy
z Bogiem trwała aż 7 godzin!
Tego wspaniałego chłopca Pan Bóg zabrał do siebie dość wcześnie. W wieku 15 lat Dominik zachorował na gruźlicę. Nie było dla niego ratunku. Nawet powrót w rodzinne strony i świeże wiejskie powietrze nie wróciły mu zdrowia. Zbliżała się śmierć, ale on był spokojny, gdyż w swoim życiu czynił jedynie dobro i zawsze był przyjacielem Jezusa i Maryi. W chwili śmierci otrzymał szczególną łaskę – umierając miał wizję nieba. Do obecnego przy nim ojca powiedział: ,,Żegnaj tatusiu! Och jakie piękne rzeczy widzę”. Ponieważ chłopiec zachował dla Boga czystość oczu, dlatego On ukazał mu wspaniałości nieba jeszcze za życia.


Św. Stanisław Kostka, święty (1550-1568), patron młodzieży polskiej. Pochodził  z rodziny magnackiej. Kształcił się
w kolegium jezuickim w Wiedniu. 1565 zapadł na zdrowiu
- w czasie choroby doświadczył widzeń mistycznych św. Barbary i Najświętszej Marii Panny, za której przyczyną doznać miał cudownego ozdrowienia, otrzymując też nakaz wstąpienia do jezuitów.
Uczynił to 1567 wbrew woli rodziny, dzięki wsparciu św. Piotra Kanizjusza - do zakonu przyjął go jego generał, św. Franciszek Borgia. W kilka miesięcy później Stanisław zmarł na malarię w Rzymie. Kanonizowany 1726 przez papieża Benedykta XIII, 1962 ogłoszony przez Jana XXIII patronem Polski.

 

Święty Tarsycjusz miał być akolitą Kościoła Rzymskiego.
Jest to jedno ze święceń niższych, które daje prawo klerykom Kościoła Rzymsko- Katolickiego usługiwania do Mszy Świętej - a więc do zaszczytnej funkcji, którą obecnie pełnią ministranci. Nie znamy bliżej daty jego śmierci. Przypuszcza się, że św. Tarsycjusz poniósł śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza (lata 249-251 po narodzeniu Chrystusa).
Było to jedno z najkrwawszych prześladowań. Chrześcijanie chętnie ginęli za Chrystusa, ale ich największym pragnieniem było, by mogli na drogę do wieczności posilić się Chlebem Eucharystii. Zanoszono im przeto potajemnie Komunię św.
do więzień. Gorliwością w obsługiwaniu świętych męczenników wyróżniał się św. Tarsycjusz.
Dnia pewnego, kiedy jak zwykle niósł na sercu Wiatyk do więzienia, napotkał swoich rówieśników bawiących się na jednym z licznych placów rzymskich. Pogańscy chłopcy zaczęli wołać Tarsycjusza, by się do nich przyłączył. On zaczął uciekać przed nimi. Zaczęli go gonić. Kiedy zaś spostrzegli, że coś przyciska do piersi, chcieli zobaczyć co niesie i siłą mu to wydrzeć. Bohaterski chłopiec bronił swego skarbu. Wówczas zgraja przewróciła go na ziemię, zaczęli go kopać i bić, rzucać nań kamieniami. Dopiero przypadkowo przechodzący żołnierz, także chrześcijanin, miał chłopca uwolnić i bandę rozegnać. Zaniósł Tarsycjusza do domu, gdzie ten niebawem zmarł. Najświętszy Sakrament ze czcią odniesiono do kapłana katolickiego. Ciało Świętego zostało pogrzebane na cmentarzu św. Kaliksta obok szczątków papieża św. Stefana I, który w kilka lat po nim poniósł śmierć męczeńską (257 r.).
Papież św. Damazy I męczeństwo św. Tarsycjusza opisał wierszem. W 1675 roku relikwie Świętego przeniesiono
z Rzymu do Neapolu, gdzie spoczywają w bazylice św. Dominika w osobnej kaplicy. W tymże ołtarzu znajduje się krzyż, z którego Pan Jezus miał przemówić do św. Tomasza z Akwinu: "Dobrze o Mnie napisałeś, Tomaszu. Jaką nagrodę chcesz za to otrzymać?" Na to miał odpowiedzieć św. Tomasz: "Chcę tylko Ciebie, Panie, i nic więcej!" Trumienka z częścią relikwii św. Tarsycjusza jest także w salezjańskim kolegium w Rzymie przy Via Appia Antica.
We Włoszech Święty nasz cieszy się czcią szczególną jako patron kółek eucharystycznych, czy tak zwanych "Kółek małego kleru". Święty był także na początku naszego wieku patronem kandydatów do Włoskiej Młodzieży Akcji Katolickiej. W Polsce jest on znany przede wszystkim jako patron ministrantów. W 1939 roku architekt Rossi wystawił ku czci św. Tarsycjusza w Rzymie piękną świątynię. W słynnym na cały świat muzeum w Luwrze można podziwiać przepiękną rzeźbę, przedstawiającą świętego młodzieńca w chwili jego męczeńskiej śmierci, dzieło
A. Falguiere. Jednak najszczególniejsze nabożeństwo do św. Tarsycjusza miał głośny kardynał angielski, Wiseman, który Świętemu poswięcił osobny utwór poetycki: "Fabiola", napisany w 1855 roku.

 



Alojzy Gonzaga, święty (1568-1591), najstarszy syn ks. Ferranta Gonzagi. Od 1577 na dworze florenckim, następnie hiszpańskim. Niechętny życiu dworskiemu poświecił się głównie studiowaniu języków obcych i matematyki.
Na ukształtowanie się jego sylwetki duchowej znaczny wpływ wywarł św. Karol Boromeusz. 1585 wbrew woli ojca, który przeznaczył go do kariery wojskowej, rozpoczął nowicjat
u jezuitów w Rzymie - jego kierownikiem duchowym był św. Robert Bellarmin. 1587 złożył śluby zakonne. 1590 ukończył teologię. Zmarł podczas panującej w Rzymie zarazy, niosąc pomoc potrzebującym. Beatyfikowany 1605, 1726 kanonizowany (wraz ze św. Stanisławem Kostką) przez papieża Benedykta XIII, który 1729 ogłosił go patronem młodzieży (zwłaszcza studiującej). Święto 21 VI

 

 

 

O stronie  
   
 
  Witam wszystkich Serdecznie na nowej stronie Liturgicznej Służby Ołtarza przy parafii Św. Michała Arch. w Ostrowcu Św.


 
Licznik 37877 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja